Kapliczka leśna

U stóp ołtarza Matki Boskiej Pocieszenia mieszkańcy parafii spotykali się gromadnie podczas kolejnych nieszczęść. W 1852 roku w ciągu czterech tygodni zmarło blisko 300 mieszkańców miasta. Ostatnia zaraza – epidemia cholery w 1866 roku pochłonęła dalsze ofiary. Zachorowało wówczas 615 mieszkańców Opalenicy i okolic z czego zmarło 380. Zmarłych chowano w pośpiechu poza miastem. Cmentarzyki te z piętnem zarazy, z biegiem lat porosły krzewami, drzewami lub zrównano je z ziemią. Krzyże, które na nich jeszcze pozostały, padły w 1939 roku ofiarą zniszczeń z rąk okupanta niemieckiego. Nie ma po nich śladu. W ostatnich 50 latach nie potrudzono się oznaczyć kilku miejsc zbiorowego spoczynku naszych przodków.

Niszczycielska zaraza 1866 roku zdążała od Buku, lecz swą moc zabijania bezbronnych ludzi utraciła, według miejscowej legendy, w połowie lasu przed Opalenicą.

Ksiądz proboszcz Wacław Karwowski (1829-1888), spoczywający na opalenickim cmentarzu i ks. wikary Albin Barcikowski (1839-1901) ufni w prawdy ewangelii – „Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Ewangelia wg św. Marka 11,24) i w słowa Jezusa „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię” (Ewangelia wg św. Mateusza 11,28), z parafianami swymi, pełni wiary i nadziei garnęli się do obrazu w kruchcie. — Jedyna po Bogu pociecho, Matko i Pocieszycielko strapionych ratuj nas przed śmiercią, Wspieraj nas w potrzebach naszych, Uzdrawiaj chorych, Ratuj w niebezpieczeństwie, Wyjednaj nam życie i zdrowie, Uproś Swego Syna, by zlitował się nad nami, żyjącymi w wielkim niedostatku, Ty Matko Najmiłościwsza, wysłuchaj nas, strzeż sługi Swoje od wszelkiej niemocy.

Stałe było przekonanie, że Matka Boska Pocieszenia troszczy się w swej macierzyńskiej miłości o wszystkich znajdujących się w trudnościach i niebezpieczeństwach. Kapłani wołali – Życie powszednie napełnijcie modlitwą, która najpotężniejszą jest siłą na świecie.

Dzięki łaskawości niebios, wymodlonej przed ołtarzem i obrazem Matki Boskiej Pocieszenia, mieszkańcy miasta z wdzięczności wielkiej za widoczny znak opieki Bożej, zdała od lasu, nieopodal drogi, tuż przed polaną z domkiem leśnika, w gęstwinie lasu liściastego, zawiesili na drzewie obrazek Matki Bożej i od tego czasu miejsce to stało się symbolem kul­tu religijnego. Legendę o niewieście z dzieckiem na ręku, ratu­jącej opaleniczan przekazywano z pokolenia na pokolenie, a wdzięczny lud składał tam modlitewne dziękczynienia. Legenda podaje:

 (…) Były to dni smutku i żałości. Bezlitosna śmierć zaglądała do wielu domów, zabierając najbliższych. A lud u stóp ołtarzy, krzyży i obrazów błagał o litość i łaskę zdrowia i życia. 

Pewnego dnia w owym czasie z Wojnowic do Opalenicy jechał chłop furmanką zaprzężoną w dwa konie. Nagle w lesie – w pobliżu, gdzie dziś kapliczka – konie stanęły. Woźnica zdziwiony, wystraszony, batem i okrzykami zmuszał konie do dalszej drogi. Nie pomogło. Konie stały jak wryte. Z bijącym sercem, sam na leśnej drodze, zaczął się rozglądać. Nagle na poboczu drogi zobaczył niewiastę z dzieckiem na ręku, która przemówiła: „Zabierz mnie z sobą.” Chłop przestraszony i zakłopotany, zły na konie odparł: „A dokąd?” „Niedaleko.” – rzekła kobieta. Usiadła z tyłu wozu. Woźnica wziął lejce do ręki, a konie same z miejsca ruszyły. Zdziwił się mocno. Jechał do miasta, a nieznajoma nic nie mówiła. Przejeżdżając przed głównym wejściem kościoła przeżegnał się, a konie nagle stanęły. Przed świątynią nie chciał ich batem popędzać. Odwrócił się, aby zdziwieniem podzielić się z kobietą, ale o dziwo, niewiasty już nie było. Co się z nią stało? – strwożony mocno ścisnął lejce, a konie ochoczo ruszyły do przodu. Przerażony dziwnym zachowaniem koni i tą nieznaną, tajemniczą niewiastą z dzieckiem, śpiesznie wrócił do Wojnowic. W lesie ogarnęła go trwoga, ale konie spokojnie dowiozły go do domu. Swą przygodę dokładnie opowiedział rodzinie, sąsiadom i znajomym.

 A potem wieści szybko rozeszły się po okolicy. Dziwne, ale od tego dnia nikt więcej nie umarł już na „morowe powietrze” w Opalenicy. Głośnym echem i z wdzięcznym sercem rozpowiadano, że Matka Boska z Dzieciątkiem przybyła do Opalenicy, aby ratować wiernych przed straszną zarazą. W pobliżu miejsca, gdzie niewiasta zatrzymała woźnicę, ktoś wkrótce na drzewie powiesił obrazek Matki Bożej. Odtąd rosła tu dla Niej cześć i przetrwałą do dzisiaj.

W okresie zaboru pruskiego, a szczególnie Kulturkampfu, kiedy to co katolickie było znamieniem polskości, pamięć o tam­tych wydarzeniach była powszechna, a swoje smutki i cier­pienia powierzano Matce Bożej w ciszy leśnej i kruchcie koś­cielnej.

 

Po odzyskaniu niepodległości w roku 1919, składano tu dziękczynne modły za szczęśliwe powroty z wojny światowej, Powstania Wielkopolskiego i wojny bolszewickiej.

Myślano o upamiętnieniu tego miejsca kultu maryjnego zbudowaniem groty. Najpierw jednak w latach 1927-1928 przebu­dowano kościół pw. św. Mateusza; zniesiono trójnawowe halowe wnętrze przez wyburzenie czterech grubych filarów, doko­nano zmian konstrukcyjnych dachu i sklepienia. Rozbudowa­no plebanię, poszerzono cmentarz. 27 października 1929 r. dla uczczenia 10-lecia Niepodległości i upamiętnienia jubileuszu 25-lecia kapłaństwa ks. proboszcza Mieczysława Chudzińskie­go, opaleniccy parafianie, a także Magistrat i Rada Miejska ufundowali pomnik z figurą Najświętszego Serca Jezusowego przy ratuszu, na miejscu zburzonego w 1919 r. pomnika po­święconego cesarzowi Wilhelmowi.

Ksiądz proboszcz Chudziński, od roku 1930 dziekan grodzi­ski, wraz z Dozorem Kościelnym podjęli decyzję o budowie kapliczki – groty leśnej, położonej na skraju parafii bukow­skiej. W niedzielę, 2 października 1936 r. o godz. 1530 rozpo­częto uroczystość poświęcenia nowo wybudowanej kapliczki (groty leśnej) z figurą Matki Bożej. Wokół zebrali się licznie wierni z parafii bukowskiej, dakowskiej i opalenickiej wraz ze swymi proboszczami i wikariuszami. Opaleniccy parafianie w procesji z chorągwiami kościelnymi i sztandarami kilkuna­stu organizacji katolickich i społecznych w mieście działających, z modlitewnym śpiewem przybyli ze swym od czterech dni nowym proboszczem ks. Teodorem Zimochem (1893-1940) i ks. Walentym Marciniakiem, wikarym w Opalenicy w latach 1936-1938.

Wśród gości byli Zygmunt Ostrowski, właściciel dóbr dakowsko-wojnowickich, ofiarodawca miejsca, na którym postawiono kapliczkę, Józefa Gronostaj (1884-1968), Ignacy Gronostaj (1863-1942) długoletni członek Dozoru Kościelnego w Opalenicy – główny darczyńca budowy kapliczki, osoba powszechnie szanowana w mieście, Pelagia i Jan Karge z Terespotockich – ofiarodawcy kamieni do budowy kapliczki, członkowie Rady Miejskiej, Magistratu z Buku i Opalenicy. Uroczystość rozpoczął chór kościelny pw. św. Cecylii z kościoła św. Mateusza, powstały w 1933 r., prowadzony przez organistę i kompozytora Józefa Samelczaka. Chór odśpiewał Litanię Loretańską. Ksiądz proboszcz T. Zimoch w wygłoszonej homilii mówił o łaskach i wstawiennictwie Matki Łaski Bożej za tymi, którzy o to proszą, oraz podziękował swemu parafianinowi Ignacemu Gronostajowi za piękne, kosztowne i zbożne dzieło fundacji nowowzniesionego miejsca kultu Bożej Matki. Poświęcenia kapliczki dokonał ks. proboszcz Stanisław Kuliszak (1882-1939) i wikariusz ks. Stanisław Michalak z Buku. Ksiądz S. Kuliszak w Buku od 1932 r. pełnił funkcję wikariusza-adiutora, następnie administratora i od 17 lutego 1933 do śmierci 20 kwietnia 1939 r. funkcję proboszcza. Przedmiotem jego szczególnej troski był uznany za cudowny – obraz Matki Boskiej Literackiej. Wznowił po długiej przerwie pielgrzymki do tego cudownego obrazu. Opracował i wydał w 1934 r. „Krótki zbiór wiadomości historycznych o cudownym obrazie Matki Boskiej Literackiej w farze bukowskiej”.

Odmówiono wiele modlitw do Matki Boskiej, śpiewano pieśni religijne. Modlitwę za duszę śp. ks. proboszcza M. Chudzińskiego, zmarłego 17 marca 1936 r., odmówił wraz z wiernymi proboszcz parafii pw. św. Katarzyny w Dakowych Mokrych, ks. Ludwik Tomaszewski.

Akt poświęcenia kapliczki zakończono odśpiewaniem pieśni „Pod Twoją obronę” i „Serdeczna Matko”. Wspólny śpiew spotę­gowany prostymi i silnymi słowami księży proboszczów wywarły na długo głębokie wrażenie u setek uczestników tego wielkiego wydarzenia. Po uroczystości religijnej, fundatorzy kapliczki, Józefa i Ignacy Gronostajowie podejmowali księży i gości w swoim domu przy Rynku.

W zaciszu leśnym zaledwie trzy lata przetrwała leśna kapliczka, otoczona czcią i modlitwą wiernych, ozdabiana kwiatami, zielenią, wstążkami. Szczególnie pięknie wyglądała w maju, a ludność gromadziła się na śpiewaniu nabożnych pieśni maryjnych. Nadszedł rok 1939. Hitlerowski barbarzyńca w dziele niszczenia pomników i krzyży, nie pominął stojącego wśród leśnych drzew przydrożnego symbolu kultu religijnego. W pierwszych miesiącach okupacji, Niemcy rozumiejąc patriotyczną wymowę katolickiego znaku wiary, zniszczyli kapliczkę.

Po wojnie przegranej przez chcących zniszczyć Boga i religię katolicką, w miejscu zburzonej kapliczki, na drzewie umieszczono obrazek Matki Bożej. W latach pięćdziesiątych mieszkaniec Opalenicy, ślusarz cukrowni, Leon Czysz zmontował z blachy ocynkowanej skrzynkę, namiastkę ołtarzyka o wymiarach około 50cm x 40cm x 30cm. W niej umieszczono wysłużony wizerunek. Skrzynkę przymocowano na stałe do drzewa na wysokości ponad jednego metra nad ziemią. Przez wiele następnych lat Leon Czysz wraz ze swymi synami troszczył się o stan techniczny „swej” kapliczki. Wierni odwiedzali to miejsce, świecili świeczki, składali kwiaty. Ruch samochodowy nie przeszkadzał tym wszystkim, którzy szczególnie w majowe wieczory przybywali tam pieszo lub rowerami, by modlitwą i pieśnią chwalić Pana i jego Matkę oraz by wyprosić nastanie czasów sprzyjających publicznemu uczczeniu tego miejsca. W wielu rodzinach nadal przekazywano legendę o Pani z Dzieciątkiem. Myślano o rekonstrukcji zniszczonej kapliczki lub postawieniu nowej. Dopiero zmiana ustroju politycznego w Polsce w 1989 roku pozwoliła zrealizować marzenia.

Na żyzne pole aktywności społecznej opalenickich rzemieślników, na środowiskowym spotkaniu, Stanisław Majchrowicz rzucił myśl zbudowania nowej kapliczki. Grupa osób spośród rzemieślników, rolników, ogrodników, pełna zapału i pomysłów utworzyła 14 czerwca 1990 roku komitet budowy. Stanowili go: Grzegorz Błaszak, Franciszek Bręk, Michał Kurkowiak, Stanisław Majchrowicz, Czesław Michalski, Kazimierz Napierała, Henryk Pąpka, Marek Stankowski. Od pomysłu do realizacji minęło niewiele czasu. Polski zapał trafił na podatny grunt. W dziele budowy wyróżniły się 143 osoby ofiarując pieniądze, transport, własną pracę i materiał. Do mężczyzn dołączyły się kobiety.

Wstępny projekt kapliczki wykonał Marian Szumiński, a prace murarskie Tadeusz Grzelka. Kapliczkę wykonano z kostki kamiennej, cegły klinkierowej ciemnej i czerwonej. We wnętrzu umieszczono figurę ceramiczną przedstawiającą Matkę Boską Niepokalanego Poczęcia. Wokół teren zagospodarowano, założono kostkę kamienną, zamontowano cztery ławki, posadzono krzewy. Jerzy Kotecki zainstalował siedem lamp oświetlających specjalnie wykonaną dróżkę w lesie dla pieszych, równoległą do drogi publicznej. Wszyscy ofiarodawcy i służący pomocą w dziele powstania kapliczki zostali wpisani do aktu erekcyjnego, w zakończeniu którego napisano — „Maryjo miej nas wszystkich w Swej opiece”.

W Polsce Ludowej w latach pięćdziesiątych zlikwidowano niektóre święta kościelne. Dzień 15 sierpnia w oficjalnym kalendarzu stał się zwykłym roboczym dniem. W narodzie polskim trwała jednak pamięć, że jest to święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, powszechnie zwane świętem Matki Boskiej Zielnej. Dopiero po powrocie krzyży do sal szkolnych i szpitalnych, 15 sierpnia 1989 roku święto to na powrót odzyskało statut święta obowiązującego jako święto państwowe i kościelne.

Święto 15 sierpnia 1990 roku obchodzono niezwykle uroczyście. Złożyły się na to wydarzenia historyczne, patriotyczne i kościelne. Parafianie opaleniccy poprzez przygotowanie uroczystości poświęcenia w tym dniu kapliczki leśnej z figurą Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia, włączyli się w ogólnopolski nurt tego święta. A była to uroczystość miła Bogu i ludziom. Wziął w niej udział ks. biskup Stanisław Napierała, ks. kanonik Teofil Dals, ks. infułat Teofil Ratajczak z Buku, ks. dziekan Bolesław Kryś, proboszczowie – ks. Ryszard Rossa z Niepruszewa, ks. Henryk Rękoś z Tarnowa Podgórnego, ks. Zygmunt Humerczyk z Ceradza Kościelnego, ks. Antoni Lorenz, wikariusze — Grzegorz Czubak, Piotr Duda, Piotr Tomiak, przedstawiciele miejscowych władz oraz kilkuset wiernych z opalenickich parafii. Ks. bp. odprawił mszę św., wygłosił kazanie i dokonał poświęcenia. Nawiązał do znamiennych słów niewiasty z legendy o tym miejscu, kiedy powiedziała do woź-nicy: „Zabierz mnie z sobą”. On jednak nie chciał tego uczynić, więc niewiasta po raz drugi rzekła: „Zabierz mnie z sobą . I to odniosło skutek. Taka powinna być nasza modlitwa – prosząc o łaskę, trzeba ją powtarzać. Modlono się „Matko Najświętsza od ponad 100 lat z tym miejscem związana, spojrzyj na swe dzieci”. Zespół wokalny „Dzwoneczki” pieśnią maryjną napełnił las i serca rozmodlonych. W specyficznym uroczym leśnym miejscu ks. biskup stwierdził, że więcej zebrało się tu ludzi, niż przy poświęceniu niejednego kościoła. Na okoliczność poświęcenia kapliczki parafia pod wezwaniem św. Mateusza wydała broszurę „Leśna kapliczka”.

W dniu tym złożono świeże kwiaty przy ołtarzu w kruchcie Matki Boskiej Pocieszenia i w kapliczce leśnej u stóp Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. W tych dwóch miejscach dokonywało się miłosierdzie Boże za przyczyną Panny Czcigodnej i Wspomożenia Wiernych.

Od roku 1993 począwszy, w rocznicę poświęcenia kapliczki, 15 sierpnia, przy ołtarzu polowym składano ofiarę Mszy Świętej z udziałem wszystkich pokoleń parafian. W święto matki – 26 maja 1993 r. ks. proboszcz Antoni Lorenz odprawił tu nabożeństwo oddając hołd Matce Bożej i Matce nas wszystkich.

Z inspiracji Marii Kaczmarek, z udziałem matek różańcowych i ich rodzin, o wieczornej porze odbywają się majowe spotkania maryjne i październikowe różańcowe, modlitwą i śpiewem oddając hołd i uwielbienie Stwórcy i Najświętszej Maryi Pannie. Matce Boskiej Niepokalanego Poczęcia w cieniu drzew pozdrowienia i akty oddania się w Jej opiekę składają coraz liczniej tu przybywający. Zapalone znicze i świeczki jak małe latarenki morskie rozświetlają leśny mrok, by łatwo znaleźć przystań i ukojenie.

Kult Matki Bożej w lesie wojnowickim osnuty nicią legendy, wyrażany prostotą i szczerą wiarą oraz prawie 300-letni kult Matki Boskiej Pocieszenia w kruchcie kościoła farnego trwa w kolejnych pokoleniach mieszkańców małej opalenickiej ojczyzny. Piękne i wyjątkowe te miejsca, a życie nasze przebiega tak blisko nich.